niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 2

Tydzień poźniej ...
#Perspektywa Justyny
Minął tydzień od tego feralnego dnia. Tydzień....A ja co???Ja nadal nie wyszłam do ludzi chociaż po siniaku już nie było śladu.Dlaczego???Bo bałam się że go spotkam...Tak bałam się mojej pierwszej
miłości....Oczywiście w ciągu tego tygodnia Dominik przychodził, dzwonił,pisał ...Błagał żebym mu wybaczyła.... Mówił że to był impuls, że to się więcej nie powtórzy, że nie wie dlaczego to zrobił i mówił że jest skończonym idiotą...Ale ja nie mogłam.... Nie mogłam na nowo zaufać komuś kto mnie tak potraktował....On stracił moje zaufanie już chyba na dobre.... Nie mogłam w to uwierzyć ....Czasami miałam nadzieje że to był tylko zły sen, że się obudzę i że znowu będzie tak jak dawniej... Niestety tak się nie stało......Wieczorami łkałam w poduszkę, rozmyślając o tym jak było nam ze sobą dobrze... Przypominałam sobie naszą pierwszą randkę....Nasz pierwszy pocałunek....A teraz już tego nie ma to już wspomnienia i wiem że to już nigdy nie wróci...Byłam bliska załamania się....Trzymałam się tylko dzięki Marcie, która przychodziła do mnie i po prostu ze mną była. Nie pytała co będzie tylko po prostu była....Nie wiem co bym bez niej zrobiła...
#Perspektywa Marty
Justyna była w katastrofalnym stanie... Nie mogłam uwierzyć w to co zrobił Dominik....A ja myślałam że on jest taki świetny!!!Ale ja byłam głupia.Justynie nie dziwiłam się że nie chciała wychodzić do ludzi,było to zrozumiałe.Jej wielka, pierwsza miłość okazała się złudzeniem.Robiłam wszystko co mogłam, aby się całkowicie nie załamała.Codziennie siedziałam z nią i wspierałam.Oglądałyśmy komedie.Nie rozmawiałam z nią o tym co zamierza zrobić.Ale dziś już musiałam. Zbierałam się do tej rozmowy bardzo długo i bałam się jej.
-Justynka....Musimy poważnie porozmawiać.
-No słucham. O co chodzi???
-No bo musisz coś zdecydować.
-Nie rozumiem.
-Och  nie udawaj przecież wiesz o co mi chodzi. Co zamierzasz zrobić ze związkiem twoim i Dominika ???
-No więc już postanowiłam.Będzie to dla mnie mega trudne i nie wiem czy sobie poradzę, ale... postanowiłam się z nim spotkać i skończyć to raz na zawsze. Ja nie chce tkwić w takim związku.Nie potrafię mu wybaczyć.
Przytuliłam ją mocno by dodać jej otuchy.
-Kiedy macie się spotkać?
-Jutro w tej kawiarni w rynku
-Chcesz żebym poszła z tobą?
-Nie to nie ma sensu. Chce to załatwić sama.
-Nie boisz się???
-Boję się i to bardzo...Ale myślę że w kawiarni mi nic nie zrobi... Ej!!!Koniec już tego tematu!!!Jestem strasznie głodna. Martusia ????Nie zrobiłabyś mi tych wspaniałych naleśników???
-A mam inne wyjście???
-No jasne że nie -Posłała mi całusa
-Co ja z tobą mam...
-Wiesz co ???
-Co???
-Kocham cię i nie wiem jak mam ci dziękować za to wszystko co dla mnie zrobiłaś.
-Też cię kocham.A co do tego drugiego to....poprostu bądź.
Przytuliłyśmy się, a Justynie popłynęła łezka.Udałam że jej nie zauważyłam.
-No ale jeśli chcesz te naleśniki to chodźmy już do kuchni.
#Perspektywa Justyny
Gotowanie  nigdy nie było moją mocną stroną i od tego właśnie miałam Martę. Nasze wspólne  gotowanie nigdy nie kończy się dobrze. Cała kuchnia była w mące i my oczywiście też, ale naleśniki były przepyszne. Zjadłyśmy je przed telewizorem i wzięłyśmy się za sprzątanie. Marta jeszcze zanim wyszła musiała wziąć prysznic bo wyglądała tragicznie(ja zresztą też).Pożyczyłam jej swoje ciuchy aby wyglądała jak człowiek. Potem zaparzyłam herbatę i oglądałyśmy telewizję do 23 i wtedy zdałyśmy sobie sprawę z tego, że Marta musi już iść. Pożegnałyśmy się i Marta wyszła życząc mi powodzenia w jutrzejszym spotkaniu. Dopiero kiedy Marta wyszła zdałam sobie sprawę z tego co mnie czeka. Wolałam o tym nie myśleć więc wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. . Byłam tak wyczerpana że nawet nie wiem kiedy usnęłam.Obudziłam się ok.9, zjadłam szybkie śniadanie i ubrałam się na sportowo. Z Dominikiem umówiona byłam na 11. Gdy wyszłam z łazienki było już 20 po 10 i musiałam się zbierać,bo do rynku mam kawałek drogi.Punkt jedenasta byłam w kawiarni.Dominik już siedział przy stoliku w rogu. Przy naszym stoliku....Zawsze tam siedzieliśmy... Przywitałam się grzecznie i usiadłam. Zamówiłam wodę i postanowiłam załatwić to szybko.
-Proszę cię od razu nie przerywaj mi.Dominik bardzo mi przykro, ale muszę to zrobić... Nie ma sensu żyć w związku, który mi przeszkadza...Nie potrafię ci już zaufać... Przykro mi, ale to koniec...Proszę cie nie dzwoń,nie pisz i nie przychodź bo to nie ma sensu....Swojego zdania już nie zmienię.-głos zaczął mi się łamać, ale nie rozpłakałam się-Żegnaj Dominik...
Wyszłam....Po prostu wyszłam.....Nie dałam mu nic powiedzieć, wytłumaczyć się . Skończyłam to i byłam z siebie dumna. Nie wybiegł za mną, nie krzyczał...Może to i dobrze ???Od razu zadzwoniłam do Marty i powiedziałam o wszystkim. Zaprosiła mnie do siebie, bo mówiła że jej klub gra mecz i że nie może przyjść do mnie. Więc wstąpiłam do cukierni i kupiłam kawałek jej ulubionego ciasta i poszłam w stronę jej domu. Po 10 min. byłam na miejscu.
-Heeej!!!
-Hej!!! No coś ty zrobił !!!
-To do mnie???
-Nie no coś ty przepraszam tylko atak zepsuł i to w tak ważnym momencie.
-Hahahaha Myślałam że coś zrobiłam :D:D:D A tak w ogóle to co za mecz oglądasz???
-Moje Skrzaty grają . I sorry ale nie mogłam opuścić tego meczu.
-Spoko nie ma sprawy przynajmniej się przeszłam.
-A ty co tamd masz ??
- O właśnie bym zapomniałam. To coś dla ciebie na słodko.
-Nie mów że to to o czym myśle!!!
-No jeśli myślisz o szarlotce to tak
-Jak ja cię Justysiu kocham!!!
-Oj wiem wiem .
-Daj to pokroję
-Nie nie nie ty oglądaj mecz a ja pokroje
-No ok :-*
Pokroiłam ciasto na talerzyki i usiadłam koło Marty oglądać mecz.
-No Marta muszę przyznać, że niezłe ciacha grają w tej twojej Skrze
-Nie mogę się nie zgodzić :D A propos Bełchatowa to musimy wysłać podania na uczelnie, bo potem będzie za późno.
-No tak przez tą sprawę  z Dominikiem kompletnie o tym zapomniałam.Szybko dawaj laptopa!!!
#Perspektywa Marty
Wzięłam laptop z sypialni i szybko wklepałyśmy adres naszej (mam taką nadzieję) przyszłej uczelni. No i tak jak postanowiłyśmy wcześniej ja wysłałam podanie na dietetykę, a Justyna -rehabilitację. Zostało nam tylko czekać.Ale myślę że z takimi wynikami na maturze może się udać.
Tydzień później...
#Perspektywa Justyny
-Halo???
-Halo?
-Marta ?!
-No Marta a któż by inny
-Marta? Co się stało? ??
-Ty się mnie pytasz co się stało ??? A patrzyłas do skrzynki ???
- To zobacz i zadzwoń do mnie
Rozlaczyla się. Była tak podekscytowana ze od razu pobiegłam do skrzynki. Otwieram patrze list. Otwieram go i nie wierzę w to co widzę !!! Zostałam przyjęta !!! Zostane dietetykiem !!! Szybko zadzwoniłam do Justyny.
#Perspektywa Justyny
Och ta Marta jak zwykle nic nie wie. Ja przez ostatni tydzień z samego rana wstawałam i sprawdzalam czy aby nie ma żadnego listu. Wiec kiedy w końcu dzisiaj zobaczyłam list to nawet nie wróciłam do mieszkania tylko od razu otworzyłam go.
Przeczytałam go raz drugi trzeci i nie mogłam uwierzyć w to co widzę!!! Zostane rehabilitantką !!! Skakałam i krzyczałam z radości czekałam na to tyle i w końcu się doczekałam. Teraz czekam tylko na telefon od Marty. Poszłam do kuchni i zaczęłam robić śniadanie i wtedy usłyszałam dzwonek telefonu. Podbieglam szybko i usłyszałam od razu:
- Jeeeeeeeeeeeeest !!!! Udało nam się !!!!
- Musimy to jakoś uczcić !!!
- To co ??
- IMPREZA - powiedzialysmy obydwie na raz
#Perspektywa Marty
Umówiłam się z Justyna na 18 w naszym ulubionym klubie w centrum. Więc wzięłam szybki prysznic włosy lekko podkręcilam założyłam swoją ulubioną czarna sukienkę i zrobiłam delikatny makijaż. Do tego założyłam czerwone szpilki. Nawet nie chciałam sobie wyobrażać co działo się teraz u Justyny...
#Perspektywa Justyny
Zostało 2 godziny do imprezy a ja jak zwykle w rozsypce. Wzięłam szybki prysznic włosy związałam w niedbalego koka i zrobiłam dość mocny makijaż. A dalej co ??? Otworzyłam szafę i zaczęłam panikować. Co ja na siebie włożę ?! Nie miałam już dużo czasu wiec włożyłam czerwona rozkloszowana sukienkę. W biegu założyłam czarne szpilki, wzięłam torebke i wybiegłam z domu.
#Perspektywa Marty
Tradycyjnie... Czekałam juz ponad 10 min. na Justynę przed klubem. Zaczynało mi być zimno.... W końcu przyszła a raczej przebiegła.
-Przepraszam ale wiesz jaka jestem obiecuje ze to juz ostatni raz
- nie obiecuj skoro wiesz ze i tak się spoznisz a teraz chodź trzeba się zabawić.
Impreza szybko się rozkręcila do domu wrócilysmy ok. 3 i od razu zasnęłysmy.
#Perspektywa Justyny
- nigdy więcej nie pije
Głowa mi pękala Marcie zresztą też wypiłysmy dużo wody i usiadłysmy przed telewizorem. Marta włączyła jakiś mecz i razem oglądalysmy go do późnego wieczora.
#Perspektywa Marty
Oglądałam z Justyna mecz Skry z Lotosem i wpadłam na genialny pomysł. To będzie coś!!! Tylko żeby mi się udało !!!
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Przepraszam was...Wiem że miał być wczoraj ale choroba mnie zmogła i nie mogłam dodać....Przepraszam.... Ale następny rozdział to już na pewno 28 będzie. Zapraszam do nas i proszę o komentarze bo wiemy że komuś to się podoba i że warto pisać :-*
Pozdrawiam :-*

2 komentarze:

  1. Dobrze, że dziewczyny trzymają się razem :)
    Związek Dominika i Justyny, po tym co zrobił chłopak nie miał przyszłości, więc zakończenie go to czysta formalność.
    Super, że dziewczyny dostały się na wymarzone kierunki :D teraz tylko czas liczyć się będzie od sesji do sesji :p
    zapraszam na prolog mojego nowego opowiadania ;)
    and-love-doesnt-match.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń