sobota, 27 czerwca 2015

Rozdział 13

Podjechałyśmy pod blok, w pewnym momencie zobaczyłam kogoś. A tym kimś był Bartek  z bukietem róż... Serce zabiło mi mocniej, nie mogłam w to uwierzyć... Byłam trochę zdezorientowana ale zarazem szczęśliwa. Wysiadłam z samochodu, podszedł do mnie i zaczął przepraszać. Wybaczyłam mu lecz nie wiedziałam czy dobrze robię, postanowiłam posłuchać serca. Przytulił mnie, wziął na ręce, podniósł i zaczął obracać wokół własnej osi. Nasze usta złączyły się w namiętny pocałunek i rozłączył dopiero gdy nie mogliśmy złapać oddechu... 
-Kocham Cię. Wiesz? -wyszeptał mi to ucha
-Wiem i ja Ciebie też kocham...-odpowiedziałam równie cicho. 
Słyszałam jakieś stłumione głosy... Z każdą chwilą stawały się coraz głośniejsze... Justyna.. Justyś obudź się.. jesteśmy już na miejscu...
-To ja spałam?
-Tak... zasnęłaś w połowie drogi.
To nie mógł być sen... Po prosu nie mógł! Wybiegłam z samochodu do mieszkania, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać.... Ostatnio nic nie robię tylko płacze...

#Perspektywa Marty
Co się mogło stać? Wybiegła z samochodu jak poparzona... Znów muszę z nią porozmawiać.... Dowiedzieć się o co chodzi... Wiem że o Bartka ale co spowodowało że się tak zachowała... Nie może się ciągle użalać to jej nie pomaga... Po chwili weszłam do pokoju w którym leżała... nie była w najlepszym stanie w sumie tak jak przez ostatni czas....
-Idź stąd! Nie chce teraz z nikim rozmawiać!
-Wiem co czujesz, nie jest teraz ci łatwo ale nie możesz tak bezczynnie leżeć!
-Skąd ty możesz wiedzieć co ja czuje... Nigdy nie byłaś w takiej sytuacji....
-A teraz powiedz szczerze... Myślisz o nim przed snem prawda? Kochasz go całym sercem? Tęsknisz za nim? Nie możesz bez niego żyć i nawet muzyka nie pomaga? A teraz idź i mu to powiedz.... Ja już tak dłużej nie mogę! Jak widzę co robisz ze swoim życiem to....  szkoda nawet mówić... I tak mnie pewnie nie słuchasz! Jesteśmy przyjaciółkami i dlatego ci to mówię a ty możesz myśleć co chcesz! Ty go kochasz,  on ciebie nie możecie bez siebie żyć! Zachowujecie się jak dzieci z podstawówki...  a teraz idę się przewietrzyć bo tu nie wytrzymam.
Wiem co ona teraz przeżywa... Mam nadzieję że weźmie sobie moje słowa do serca i coś z tym zrobi.... Usiadłam pod drzewem w parku. Siedziałam tak może około godziny. Zadzwoniłam do Zibiego... Powiedziałam mu o wszystkim a on podsunął mi pomysł żebym wygarnęła to wszystko Kurkowi tak jak zrobiłam to z Justyną. Pocieszył mnie i obiecał, że w najbliższym czasie się zobaczymy. Z Justyną było źle a ja nie najlepiej znosiłam rozstanie z Zibim. Tak długo się nie widzieliśmy. Dobrze że możemy porozmawiać przez telefon, bez niego nie dałabym sobie rady. To on mnie podnosi na duchu. To on daje mi siłę. Ludzie się na mnie patrzyli ale nie zwracałam na to uwagi.... Jak to ktoś mądry powiedział "Ludzie zawsze będą gadać" i nic z tym nie zrobimy. Wstałam i postanowiłam pójść do Bartka i mu powiedzieć co myśle... Dosyć szybko doszłam pod drzwi jego mieszkania... od pakrku nie było daleko.... Zapukałam, nie otwierał ale ja nie dałam za wygraną. Siedziałam na schodach i czekałam... Po 10 minutach dobijania się do drzwi w końcu raczył otworzyć.
-A ty tu po co? Ona cię przysłała?! Nie chce z tobą rozmawiać, znów będziesz mnie okłamywać..  Żegnam.
-O nie! Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz! Najpierw muszę ci coś powiedzieć a ty mnie wysłuchasz a później zrobisz co będziesz chciał. To jak porozmawiamy?!
-Zapraszam....
-A teraz powiedz szczerze. Myślisz o niej przed snem? Kochasz ją całym sercem? Tęsknisz za nią? Nie możesz bez niej żyć i nawet muzyka nie pomaga? A teraz idź i jej to powiedz!
Wiesz? Ona cię kocha, jesteś dla niej numerem jeden. Tym cholernym oczkiem w głowie. Jej chłopczykiem bez wad, za którego oddała by życie.
A ty co? Zachowujesz się jak gówniarz.  I co teraz zrobisz?
-Nie wiem! Już nic nie wiem! Powiedz mi co ja mam zrobić?! Ta decyzja należy do ciebie, ale pamiętaj kochacie się. Bez siebie nie będziecie szczęśliwi...  Szkoda że ja to widzę a wy nie...
Powiedziałam to i wyszłam odwróciłam się jeszcze raz i widziałam jego zmieszaną minę. Mam nadzieję że dotarło do niego co powiedziałam przed chwilą... Poszłam jeszcze do supermarketu i zrobiłam zapas lodów. W takich sytyacjach tylko ona potrafią mi pomóc. Do domu wróciłam autobusem. Weszłam do mieszkania a Justyna ciągle płakała w poduszke. Postanowiłam jej nie przeszkadzać i poszłam do salonu, po drodze wzięłam dużą łyżke do lodów. Usiadłam przed telewizorem i włączyłam film "Zostań, jeśli kochasz"

<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Mam nadzieję że rozdział się podoba. Pamiętajcie komentujesz=motywujesz.
:* DziękujeMy że jesteście :D
Pozdrawiamy ^_^ :*

sobota, 20 czerwca 2015

Rozdział 12

#Perspektywa Justyny
Jak ja kocham góry! To powietrze, ten wspaniały klimat. Te wschody i zachody słońca za górami. Tutaj w Szczawnicy czuje się jak w domu. Kocham to miejsce. Te rwące potoki spływające z gór. A najbardziej lubię wysiłek, który wkładam aby wyjść na szczyt. To mnie buduje i sprawia, że czuje się silna i taka chyba jestem, no bo gdybym nie była to nie przyjechałabym tu, tylko siedziałabym w domu i pewnie płakała. Tak płakała... Tesknie za nim....Za Bartkiem... Ale skoro okazał się takim idiota to trudno.... Muszę sobie jakos radzić... Szczawnica przypomina mi jeszcze o jednym i teraz to już nie są mile wspomnienia mimo tego że kiedyś były... Właściwie tylko jedno miejsce mi o tym przypomina... Rezerwat przyrody Biała Woda... A o czym? No bo kilka łat temu ja i Dominik byliśmy przyjaciółmi. Na wakacjach pojechalismy właśnie tutaj no i naturalnie świetnie się bawilismy. Ostatniego dnia tuż przed wyjazdem poszlismy do tego właśnie rezerwatu. Spacerowalismy i smialismy się. Wtedy wydarzyło się coś czego bym się nie spodziewała. Dominik wyznał mi miłość no i tam po raz pierwszy się pocałowaliśmy. Od tamtej pory byliśmy razem az do tego feralnego dnia...
  Dziś była piękna pogoda. Przy śniadaniu postanowiłyśmy wyjść dziś na Sokolice a jeśli nam się będzie chciało to na Trzy Korony. Oczywiście dosiadł się do nas nasz kochany sąsiad i kiedy uslyszl nasze plany postanowił pójść z nami. Zachwycone tym nie byłyśmy. Postanowiłam że dam mu taki wycisk że odechce mu się chodzenia z nami. W drodze szłam z Kacprem bo Marta cały czas gadala z Zibim. Kacper okazał się nie najgorszym facetem i niestety ma dobra kondycję. Nie udało mi się go zameczyc ale Marta była wykończona. Ledwo  weszła na szczyt.
-Zabije was! Po co wchodziliśmy tak szybko! Na dol to mnie chyba zniesiecie!
-Raczej zrzucimy!-rzucił Kacper
-Moglas tyle nie gadac z Zibim!
-Z kim?!- spytał zszokowany
-No ze Zbyszkiem Bartmanem!
-Tym Zbyszkiem Bartmanem?!
-No tak
-To wy znacie naszych siatkarzy?!
-Tak się złożyło.
-A kogo znacie jeszcze?!
-W sumie to całą reprezentacje no i Uriarte.
-A Kurka?!
-Też-odpowiedzialam po krótkiej ciszy
-Coś nie tak z Kurkiem?!
-Może skonczmy ten temat?!- zaproponowała Marta
-Nie ! Niech się dowie jakim jest dupkiem.

#Perspektywa Marty
No i po co on wspominał o nim przy Justynie? A było tak ładnie! Wiem że cały czas o nim myślała ale przynajmniej nie płakała. Teraz od razu widzialam jak w jej oczach stanęły łzy. Od razu zmieniłam temat. Nie chcialam żeby Justyna cierpiała chociaż wiem że cierpi cały czas. Kacper chyba też to zrozumiał bo nie poruszał już tego tematu.
  Spowrotem obralismy inna trasę. Lżejszą. Justyna szła sama przodem a kilka metrów za nią ją z Kacpremy.
-Czy Justyna była z Kurkiemy?
-Tak ale nie długo.
-To co takiego się stało?
-Nie twoja sprawą. Nie moge tego powiedzieć.
-Ok rozumiem. Zdradził ją ?
-Hmmmmm.... W pewnym sensie tak. Ale nie pytaj o więcej.
-Ok nie ma sprawy
   Z Trzech Koron zeszlismy już po 16 a musieliśmy jechac jeszcze busem do Szczawnicy. W domku byłysmy ok 17. Zjadlysmy szybką kolację i zapytałam Justynę czy idzie ze mną na spacer.  Nie chciała jednak więc zostala sama a ją poszlam deptakiem w kierunku przełomu Dunajca.

#Perspektywa Justyny
Zostalam sama bo potrzebowałam spokoju i chciałam zostać sama. Wyszłam przed domek i usiadłam na krześle. Długo myślałam nad znajomością moja i Bartka. To wszystko uświadomiło mi jak bardzo go kocham i nie moge zrozumiec jak on mógł uwierzyć Dominikowi. Widocznie nie kochał mnie aż tak bardzo albo w ogóle. W rozmyślaniu nad sensem życia przeszkodził mi nie kto inny jak Kacper. Rozmawialiśmy o wszystkim kiedy nagle zaczął zachowywać się jakos inaczej. Dziwnie. Zaczal się do mnie przybliżać.
-Wiem że tego pragniesz.
-Zwariowałeś?!
-Kurek cie rzucił to wiem i wiem coś jeszcze. Ja cię pocieszę.
  Wtedy złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Zaczal obmacywac i całować. To było obleśne. Byłam w takim szoku że nie wiedziałam co mam zrobić. W koncu kiedy zaczął rozpinac mi koszule kopnęłam go w krocze i ucieklam do domku. Zamknęłam się w nim i słyszałam jak krzyczał
-I tak będziesz moja! Nie uciekniesz mi!
Byłam przerażona. Od razu sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Marty
-Marta?! Gdzie ty jesteś?!- zapytałam roztrzesiona
-Na deptaku. Co się stało?!
-Natychmiast wracaj. Blagam cię...
-Już lece!! Ale co się stało?!
-Kacper... On... On ....Próbował mnie zgwałcić.
-Siedz w środku i nie otwieraj nikomu. Czekaj na mnie.
   Bylam roztrzesiona. Stwierdziłam że nie zostaniemy już tutaj a nawet nie mialam takiego zamiaru. Zaczęłam nas pakować i nim Marta wróciła byłyśmy spakowane. Otworzylam jej drzwi i wpadlam w jej ramiona.
-Marta? Możemy wracać? Nie chce tu zostawać...
-Jasne że wyjeżdżamy! Co za dupek! Musimy się tylko spakowac.
-Nie musimy. Już nas spakowalam...
-No to w takim wypadku pakuj się do samochodu. Nie ma na co czekać.

#Perspektywa Marty
Biedna Justysia... Tyle ostatnio cierpi i jeszcze to... Faceci to dupki. Nie rozumiem ich. A kto obrywa najbardziej ?! Oczywiście kobiety
  W samochodzie panowała cisza. I ku mojemu zdziwieniu przerwała ją Justyna.
-Co jest że mną nie tak?!
-Nie rozumiem.
-Dlaczego zawsze trafiam na dupkow?!
-Justysia to nie twoja wina.
-Nie a kogo???
-Faceci już tacy są
-Ale Zibi taki nie jest.
-Nie możesz się o to obwiniac!
-Wiesz co jest najgorsze?!
-Co ?!
-To że ją Kurka serio kocham! Nikogo nigdy tak nie kochalam jak jego!
-Justysia jeszcze spotkasz miłość swojego zycia. Widocznie nie zaslugiwali na ciebie. Głową do gory i nie zalamuj się
-Kocham cię wiesz ?
-Wiem skarbie
-Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam wszystkich! Plan rozdziału był calkiem inny ale nasunal mi się inny pomysł i stwierdziłam że tamten może poczekać. Mam nadzieję że sie spodobał. Zachecam do komentowania i polecenia znajomym.

sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 11

#Perspektywa Marty
-Justyna?! Wiesz co, bo posowałoby pojechać do Bełka i znaleźć w końcu jakieś mieszkanie.
-To już? Dopiero początek wakacji.
-No tak, ale potem nie będzie czasu.
-Ja nie mam teraz do tego głowy!
-Ojejku, jedziemy i koniec kropka. Może akurat uda ci się zapomnieć. Chociaż na chwile.
-No sama nie wiem....
-Ej no! Nie ma tak, jedziemy i nie ma żadnego ale. Ubieraj się!
-Co ja z tobą mam ehh To idę i zaraz wracam.
-Oj ja już dobrze znam to twoje Zaraz...
-Czy ty mi coś sugerujesz?!
-Nieee skądże.
Poszła się ubierać a ja się nie myliłam, czekałam trochę na nią.... więc jak wyjechałyśmy było dosyć późno. Po 3 godzinach byłyśmy na miejscu. Oglądałyśmy mieszkania lecz żadne nie przypadło nam do gustu... Postanowiłyśmy noc spędzić w hotelu. Miałyśmy szczęście bo zajełyśmy ostatni wolny pokój. Wieczorem szukałyśmy mieszkań w internecie znalazłyśmy pewne, i o dziwo przypadło nam do gustu, 60m2, fajna okolica, blisko do uczelni i co najważniejsze cena nie była z kosmosu, zadzwoniłyśmy i umówiłyśmy się na 11. Z Justyną poszłyśmy spać dosyć późno bo ok 3 nad ranem zrobiłyśmy sobie mały maraton filmowy na początek "Nad życie" później "3 metry nad niebem" a na koniec horror...  Rano tego trochę żałowałyśmy bo byłyśmy ledowo żywe. Ale pozbierałyśmy się i ruszyłyśmy na spotkanie. Gdy weszłyśmy na klatke schodową to miejsce wydawało mi się jakieś znajome... Nie dawało mi to spokoju, ale stwierdziłam że tylko mi się wydaje. Mieszkanie bardzo nam się spodobało, od razu podpisałyśmy umowe najmu. Stwierdziłyśmy że nie ma na co czekać.
#Perspektywa Justyny
To mieszkanie jest świetne... dużo miejsca, kuchnia jest duża, ale to dobrze, Marcie będzie lepiej się gotowało mi obiadki bo to nie jest dla mnie. Mogłabym się nauczyć ale po co?  Skoro jej sprawia to przyjemność to nie będe jej tego odbierać. Niby jestem szczęśliwa, ale.....  no właśnie ale.... Dobrze że mam taką przyjaciółkę... Kurek okazał się palantem, dobrze że to wyszło teraz a nie później.... Skoro nie ma do mnie zaufania to to nie ma sensu.... Marta zobaczyła chyba że o tym myśle i zaczeła mnie rozśmieszać co jak co ale to wychodzi jej na prawdę dobrze. Stwierdziłyśmy że dłuższe dłuższe siedzenie w Bełku nie ma sensu.... I wymyśliła wypad w góry. Zgodziłam się i uważam to za świetny pomysł, bardzo je lubię, ale ostatni raz byłam chyba w gimnazjum a trochę czasu już mineło.
#Perspektywa Marty
Justyna znów o nim myśli..... Sądze że wypad w góry dobrze jej zrobi a jak wrócimy to jeszcze raz sobie z nim porozmawiam i jeszcze kimś.... Postanowiłyśmy nie tracić czasu i od razu zebrałyśmy się do wyjazdu, najpierw do Wałbrzycha po rzeczy a później do Szczawnicy, zrobiłyśmy jedno wielkie koło ale musiałyśmy się spakować bo  w końcu jedziemy na tydzień. Wróciłyśmy dosyć późno bo o 20  i jazada po nocy nie ma sensu. Zaraz po przyjeździe spakowałyśmy się i poszłyśmy spać. Od rana biegałyśmy po mieszkaniu i pakowałyśmy ostatnie rzeczy i ruszyłyśmy w drogę. W drodze śpiewałyśmy, śmiałyśmy się, Justysia wyglądała na szczęśliwą choć wiem że to ją gnębi. Po 6 godzinach byłyśmy na miejscu odebrałyśmy klucze od naszego domku, rozpakowałyśmy się i poszłyśmy się opalać na taras.
#Perspektywa Justyny
Lezałyśmy sobie gdy ktoś zasłonił mi słońce.... otworzyłam oczy i zobaczyłam jakiegoś mężczyzne muszę przyznać że gdy go zobaczyłam to mi się spodobał.... ale gdy tylko otworzył usta cały czar prysł.... okazał się chamski, a miał domek obok... nie wiem jak to wytrzymam skoro już na początku strzelił tekst "Będziesz moja, zobaczysz...." najgorsze było to że usiadł obok mnie i zaczął mnie obłapiać... to było obrzydliwe... Nie wytrzymałam musiałam mu coś powiedzieć
-Co ty wyprawiasz?! Pojebało cie do reszty?
-Ale co ja robię? Myślałem że takie dziewczyny to lubią.
-W takim razie nie myśl za dużo bo nie wychodzi ci to za dobrze....
-Oo jaka nerwowa. Powiem ci że lubię takie.
-Czy możesz sobie pójść?!
-Ale mi tu jest wygodnie. A propo to mi się jeszcze nie przedstawiłaś. Ja jestem Kacper
-A mojego imienia nie musisz znać.
Stwierdziłyśy że nie mamy ochoty dalej tam siedzieć i poszłyśmy na spacer. Szłyśmy i śmiałyśmy się z tego faceta. No rozwalił mnie... Jak można być tak głupim i pewnym siebie, uważać że jest się najlepszym...? Nie mam nic do tego że facet jest pewny siebie, lubię takich, ale nie aż tak jak ten.... Mam nadzieję że nie zostanie na cały tydzień jak my. A nawet jeśli to nie mamy zamiaru siedzieć w domku.....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Yyy bardzo was przepraszam za to opóźnienie. Ale to się więcej nie powtórzy z mojej strony ^_^ Zapraszam do komentowania,  mam nadzieję że rozdział się podobał, plany na niego były inne a wyszło inaczej. Za błędy które mogły się pojawić bardzo przepraszam ^_^
Pozdrawiamy :*