niedziela, 24 maja 2015

Rozdział 10

#Perspektywa Bartka
-Co?! Co Ty mówisz?! Nie wierzę Ci!!!
-Tak myślałem, że mi nie uwierzysz. Wiesz jak to było? Ona rozkochała mnie w sobie, a potem ukradła wszystkie moje pieniądze i uciekła.
-To jakaś ściema. Ja ją kocham, a ona kocha mnie.
-Jesteś pewny tego drugiego?
-TAK!
-Ja na twoim miejscu to bym nie był taki pewny. Ze mną też tak było. Zarzekała się, że mnie kocha, że jestem miłością jej życia, że nikogo nie kochała tak jak mnie. A potem co zrobiła? Okradła i zostawiła.
-Nie, nie możliwe. Ona taka nie jest. Na pewno mówisz o mojej Justynce?
-Tak!Na pewno! Mogę cię zapytać co ci powiedziała? Jaką bajeczkę wymyśliła?
-Powiedziała, że ją uderzyłeś.
-Ja?! Ja miałbym uderzyć kobietę?! Niedorzeczne...
-Ale wtedy na ulicy chciałeś ją uderzyć.
-Tak. No bo byłem pijany i wkurzony o to co mi zrobiła. Przez nią wylądowałem na ulicy. Stoczyłem się na samo dno.
-No a Marta? Przecież to ona mi najpierw o tym powiedziała.
-Marta?! Ta jej koleżaneczka?! One są w zmowie! Chcą mnie pogrążyć!
-Nie.... Nie mogę w to uwierzyć...
-Bartek. Słuchaj. Zrobisz co chcesz i co uważasz za słuszne. Możesz mi wierzyć, albo nie, ale pamiętaj, że cię ostrzegałem. Dobrze ci radzę nie właź w to gówno. Cześć.
  Przeżyłem szok.Nie mogłem uwierzyć w to co powiedział mi Dominik. Ja ją kocham, albo raczej kochałem, a ona?! Ona mnie okłamała! I na dodatek mówiła, że mnie kocha. Co za świnia! Postanowiłem do niej pójść i zakończyć coś, co tak na prawdę jeszcze dobrze się nie zaczęło.Stanąłem przed drzwiami domu jej rodziców i zadzwoniłem do drzwi. Otworzyła mi ona.
-Bartuś! Hej kochanie!
-Jak śmiesz!
-Nie rozumiem...
-Jak śmiesz tak kłamać! Kochanie, tak?! Myślałem, że jesteś inna, że nie lecisz tylko na moją kasę. Ale jak widać wam tylko jedno w głowie. Koniec. Mam tego dość. Mam dość życia w kłamstwie. Żegnaj. Z nami koniec.
-Ale... Ale Bartek.....- rozpłakała się, a ja trzasnąłem drzwiami.

#Perspektywa Justyny
O co mu chodziło? Jak mógł mnie tak nazwać? Jak mógł mnie tak potraktować? Że niby ja lecę na jego kasę? Przecież ja go kocham! Czułam się jak pies. Skrzywdził mnie... Facet, którego kochałam skrzywdził mnie i tak dotkliwie, jak nigdy bym się nie spodziewała. Nie mam szczęścia w miłości... Zresztą czego ja się w ogóle spodziewałam?! Że taka gwiazda jak Kurek mnie pokocha?! Byłam głupia i naiwna.  Będę musiała o nim zapomnieć, ale nie wiem czy to jest w ogóle możliwe...
  Mama zobaczyła mnie całą zapłakaną, a ja coś wymyśliłam. Nie lubiłam jej okłamywać. Wtedy zapytała mnie kiedy przyjedzie Bartek... Chciałam jej powiedzieć, że nigdy, ale powiedziałam, że ma zgrupowanie i prędko go nie zobaczy. Polubiła go, a tu proszę, już go prawdopodobnie nigdy nie spotka. Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Płakałam w poduszkę, ale stwierdziłam, że nie dam sobie rady z tym sama. Zadzwoniłam więc po Martę, bo wiedziałam, że tylko na nią mogę zawsze liczyć.
-Cześć!-powiedziałam łamiącym się głosem.
-Co się stało?!
-Przyjedź. Błagam.. Potrzebuję cię...
-Będę za 5 min.
Nie zadawała zbędnych pytań. Po prostu powiedziała, że zaraz będzie. I dlatego była taka wyjątkowa.

#Perspektywa Marty
Stało się coś niedobrego. Justyna nie często płacze. Poza tym była roztrzęsiona i załamana. Czyżby znowu Dominik??? Wątpię, ale po 5 min. byłam już u Justysi. Do domu wpuściła mnie jej mama, a ja od razu poszłam do jej pokoju. Wyglądała tragicznie. Leżała na łóżku i płakała w poduszkę. Puściła jeszcze jakąś dobijającą muzykę. Wyłączyłam ją natychmiast i przytuliłam ją. Tak po prostu. Nie pytałam o nic. Chciałam tylko żeby się uspokoiła, ochłonęła. Dopiero później w końcu zapytałam co takiego się stało, a kiedy opowiedziała mi o tym co zrobił Bartek, to wpadłam w furię.
-Zabiję tego gnojka! Dzieciak! Obiecywał mi coś, a teraz odwala z czymś takim! Jest taki jak wszyscy.
-A może to faktycznie moja wina?! Może ja jednak coś zrobiłam?!
-Niby co?! Nie możesz się obwiniać. A on pożałuje tego co zrobił!
-Marta...Błagam cię, nie rób nic głupiego.
-Zrobię to na co zasłużył. A ty się pakuj. Wracamy do mnie. Wrócę tu po ciebie. Hej.
  Wyszłam, a raczej wybiegłam z domu rodziców Marty. Wkurzyłam się na Kurka. Ciekawe co ma na swoje usprawiedliwienie. Na moje szczęście, a jego nieszczęście wiedziałam gdzie mieszka. Stanęłam przed drzwiami jego domu. Dzwoniłam długo i pewnie, aż w końcu mi otworzył. Był.... smutny, ale kiedy mnie zobaczył jego smutek zmienił się w złość. Najpierw uderzyłam go z liścia w twarz.
-Jesteś skończonym draniem. Nie spodziewałam się tego po tobie. Nie pamiętasz już co mi obiecałeś??? Jesteś tacy jak wszyscy, a na dodatek skrzywdziłeś Justynkę. A mówiłeś, że ją kochasz!
-Bo ja ją kocham! Ale to chyba ona nie! Obie jesteście takie same. Okłamałyście mnie! A ja głupi wam uwierzyłem. Poleciałyście na moją kasę!!!
-Co ty mówisz?! Zwariowałeś?! Jaką kasę?! Ona cie kocha debilu!!!
-Daruj sobie!!! I nie kłam mi prosto w oczy.
-Skąd tyś to sobie wymyślił. Totalnie odbiło ci na mózg.
-Mi odbiło?! A kto mi mówił, że Dominik uderzył Justynę?!
-A niby co jest w tym nie tak?! Tak uderzył ją!!! Wiesz o tym tyle co ja !!!
-Teraz już oboje wiemy, że tonie prawda. On jej wcale nie uderzył!!!
-Co?! Co ty mówisz?! Skąd ten pomysł w ogóle?!
-Jak to skąd?! Rozmawiałem z Dominikiem i mi wszystko powiedział!!!
-Z kim?! Z Dominikiem?! Co on z znowu takiego wymyślił?!
-Powiedział mi, że Justyna go oszukała i ukradła wszystkie jego pieniądze!
-Co?! Co za ściema! W życiu czegoś głupszego nie słyszałam. I co?! I ty mu uwierzyłeś?!
-Oczywiście że tak. Niby dlaczego nie?!
-Może dlatego, że on chce zniszczyć związek Twój i Justyny?!
-Niby dlaczego?!
-Serio jesteś taki głupi?! On ją ciągle kocha, ale skoro ty uwierzyłeś jemu zamiast Justynie to ni mamy o czym gadać. Odwal się od Justyny bo nie jesteś jej wart.
-Marta! Poczekaj!
-Zadzwoń jak zmądrzejesz.
Wróciłam do Justynki. Była już spakowana, więc wzięłyśmy jej rzeczy, wrzuciłyśmy do mojego samochodu i pojechałyśmy do mieszkania. Na miejscu opowiedziałam jej o tym co się wydarzyło.
-Na prawde mu uwierzyl?!
-Tak...  Niestety...
-No trudno.  Jeśli wierzy jemu a nie mnie to wiem juz wszystko .  Będę musiała o nim zapomniec. Myślę ze dam sobie rade
-Jesteś pewna???
-Nie! Nie poradze sobie.  Nie zapomnę o nim nigdy. Za bardzo go kocham.
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<Witam!!! Przepraszam ze nie dodalam rozdzialu wczoraj ale przynajmniej się ze cały dzień przespalam 😂😂😂😂😂Mam nadzieje ze rozdzial się spodoba
Pozdrawiamy
JiM

4 komentarze:

  1. Jeeej pierwsza :D a co do rozdziału to tg sie nie spodziewałam ... Kurek niech sie ogarnie a Dominik spieprza z ich życia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie wierze, że on uwierzył Dominikowi niż Justynie. Mam nadzieję, że Kurek zrozumie swój błąd i będzie się starał go naprawić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za palant z tego Kurka! W dupę go kopne za raz!
    Oby teraz szybko zrozumiał, to co ma zrozumieć i niech idzie po kwiaty i przeprasza Justynę!
    Jak tak nie zrobi to mu jaja urwę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj jeszcze zobaczycie co ten nasz Kuraś wymyśli 😁😁😁😁 Chyba aż czegoś takiego po nim nie spodziewacie 😁😁😁 Ale to dopiero za dwa tygodnie😘

    OdpowiedzUsuń