niedziela, 10 maja 2015

Rozdział 8

#Perspektywa Marty
Obudziłam się rano. Zbyszka nie było już w pokoju, ale za to po mieszkaniu roznosił się zapach kawy.
-O!!! Już wstałaś ?! - do pokoju wszedł Zbyszek z tacą w rękach - Przygotowałem ci śniadanko.
-Ojejku!!!Dziękuję bardzo.-cmoknęłam go w policzek
-Tylko tyle ? - zapytał zawiedziony Zibi
-Oj Bartman, Bartman! Co ja z tobą mam !- i pocałowałam go w usta
Byłam taka szczęśliwa.
-Oczywiście to śniadanie nie było takie bezinteresowne.
-Wiedziałam że coś ci trzeba.
-No, bo wiesz. Jutro gramy mecz. Najważniejszy w tym sezonie no i musze się zjawić na treningu bo inaczej trener mnie zabije. No i będę musiał cie zostawić sama. -zrobił maślane oczka.
-Nie wiemco bym sobie zrobiła gdybyś przeze mnie nie zagrał. Idź a ja sobie poradzę.
-Na pewno ???
-Tak. Pójdę na miasto.  Pochodzę po sklepach. A o której kończycie trening ?
-Tak kolo trzynastej
-To przyjdę pod hale i wrócimy razem.
-Jesteś wspaniała.- pocałował mnie i wyszedł z domu.
Ja wstałam ubrałam szorty i koszulkę i wyszłam na miasto. O godzinie 12:50 zaczęłam iść w kierunku hali. Na miejscu po 5 min. zaczęli wychodzić z hali zawodnicy Sovii i Skry. Zbyszek oczywiście ciągnął się na końcu w towarzystwie Bartka. O czymś gadali, a Zbyszek wyglądał na smutnego.
-Hej! Co ty taki smutny ?
-Mam złą wiadomość.
-Co się stało ? Nie zagrasz ? Ktoś nie żyje ?
-Nic z tych rzeczy. Dowiedziałem się od trenera ze dzień po meczu z samego rana musimy wszyscy wracać do Rzeszowa i nie będę mógł cie dowieźć.
-Trudno... Pojadę autobusem.
-Nie ma mowy!!! Nie puszczę cie!
-Przecież jestem juz duża dziewczynką.  Poradzę sobie.
-A jak coś ci się stanie?
-Niby co ? Co mi mogą zrobić ?
-Wszystko. Porwać, pobić, zgwałcić...
-Dramatyzujesz.
-Może i tak. Ale nie pozwolę ci jechać samej autobusem. Dlatego poprosiłem Bartka  żeby zawiózł cie do Wałbrzycha a on się zgodził.
-Chyba sobie żartujecie?! Nie ma mowy! Nie zgadzam się !
-Marta. Zbyszek ma rację. Ja i tak miałem odwiedzić niedługo rodziców. Poza tym musze z tobą o czymś pogadać
-A nie o kimś ?
-No niech ci będzie. O kimś. Wiec jak ?
-Matko jacy wy jesteście uparci. Niech wam juz będzie. Pojadę z Bartkiem.
-No i ta odpowiedź mi się podoba. - od razu zaczął się uśmiechać i pocałował mnie
-Mhm mhm - zachrząkał Bartek
-No co ?! Nie moja wina ze Justyna musiała wracać. A tak w ogóle to co wydarzyło się wtedy w parku ???- Bartek od razu się uśmiechnął
-Może się kiedyś dowiecie. A teraz do domu. Marsz. Ja chcę zagrać jutro na wypoczetego Bartmana.
-Oj chyba byś wolał tego nie wypoczetego.  Jutro już nie będzie tak wesoło. -zaśmiał się Zibi
-Zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni.-wystawił język i poszedł
Dzień później
-Jedziesz ze mną?
-Tak. Poczekaj sekundę.
-Tylko szybko. Nie mogę się spóźnić.
-Juz jestem gotowa.
-Pakuj się do samochodu i jedziemy .
Mecz rozpoczął się punktualnie oczywiście i Zibi i Bartek byli w wyjściowych szostkach. Mecz był bardzo wyrównany ale mimo wszystko to właśnie Sovia z moim Zbyszkiem Wygrała po rownie zaciętym jak cały mecz tiebreaku. Chłopaki dostali nagrody drużynowe ale czekali jeszcze na indywidualne. Najlepszym atakującym został Zbyszek a najlepszym przyjmującym i MVP całej Plus ligi Bartek. Pi wręczeniu nagród Bartek powiedział że tą nagrodę dedykuje dziewczynie która nie mogła być na tym meczu z powodu urodzin brata u wiedziałam że chodziło mu o Justysie. Po meczu czekałam na chłopaków przed hala i pogratulowałam im nagród.  Umówiłam się z Bartkiem o której wyjedziemy pożegnaliśmy się i wróciłam z Zibim. Musieliśmy się jeszcze spakować. Kiedy skończyliśmy było już bardzo późno wiec poszliśmy wstać. Tak się złożyło ze Zbyszek jechał o tej samej godzinie co my wiec razem wyszliśmy z pokoju i pożegnaliśmy się obiecując sobie ze niedługo się zobaczymy. Wsiadłam do samochodu Bartka i ruszyliśmy w drogę.
-Mówiłeś ze chcesz o czymś ze mną porozmawiać.
-Chciałbym dowiedzieć się czegoś o Justynie.
-Domyśliłam się. Mogę ci o niej opowiedzieć jeśli odpowiesz mi szczerze na kilka pytań.  OK ???
-Dobrze.
-Kochasz ja ???
-I to jak!!! Jeszcze nigdy nie poznałem kogoś tak wspaniałego. Śmiałem się z kolegów kiedy mówili o miłości od pierwszego widzenia.  Ale kiedy ją zobaczyłem zrozumiałem o czym oni mówili. Moja ostania dziewczyna Oliwia była zakochana w sobie i w moich pieniądzach. Zerwałem z nią miesiąc temu. Teraz wiem ze Justyna jest ta jedyna.
-Widziałam jak na nią patrzyłes w trakcie meczu i mogę cię zapewnić ze ona tez cie kocha. A teraz musisz mi coś obiecać. Nie skrzywdź jej nigdy bo ona nie zasługuje na to po tym co jej zrobił Dominik....
-Kto to jest Dominik???
-Jej były chłopak. Zerwała z nim bo .... uderzył ja.
-Kochała go ???
-Chyba tak ale jak ostatnio rozmawiałyśmy o meczu to mówiła o tobie z taką czułością z jaką jeszcze nigdy nie słyszałam.
-I mam jeszcze jedno ważne pytanie. Gdzie ona mieszka ???
-Mieszka ze mną a aktualnie jest u rodziców.
-Podasz mi adres ???
-No dobrze.
Podałam mu adres domu rodziców Justyny.  Reszta drogi minęła nam na rozmowie głównie o Justynie. W końcu dojechaliśmy pod nasz blok podziękowałam Bartkowi i weszłam do bloku.
#Perspektywa Justyny
Siedziałam w domu przed telewizorem. Oglądałam jakaś bajkę z bratem. Było mi smutno. Brakowało mi Bartka. Ciekawa byłam o co mu chodziło z tym ze niedługo się zobaczymy. Mama zauważyła że od powrotu jestem jakaś sszczęśliwa ale nie pytała z jakiego powodu.SSiedziałam na kanapie w dresach i brudnej koszulce kiedy dostałam SMS od zastrzeżonego numeru:
"Wyjdź przed dom"
Wyszłam wiec przed dom a tam z bukietem kwiatów stał .... Bartek . Rzuciłam mu się na szyję.
-Hej!! Tęsknilem za tobą piękna.
-Ja za tobą tez. Oglądałam mecz. Gratuluję i dziękuję.  Skąd wiedziałeś gdzie jestem???
-Marta mi powiedziała.
-Mogłam się spodziewać
-Pięknie wyglądasz.
-Błagam cie wyglądam okropnie.
-Jesteś piękna. Nie ważne w czym - pocałował mnie tak jak nigdy. Czułam się taka szczęśliwa. Teraz jestem w 100 % pewna że go kocham.
-Pójdziemy na spacer?
-Chętnie ale najpierw muszę się przebrać.  Wejdź do domu.
Weszliśmy i oczywiście mama wyszła na korytarz.
-Dzień dobry. Jestem Bartek Kurek.
-Dzień dobry. Ja mam na imię Dorota jestem mamą Justyny. Teraz juz wiem dlaczego Justyna chodzi taka szczęśliwa.
-Mamoooo
-Na prawdę ???
-Chodź juz na górę.
Poszliśmy do mojego pokoju. Ja szybko się przebrałam i juz zaraz wyszliśmy na spacer. Szliśmy trzymając się za ręce i rozmawiając o wszystkim. Czułam się świetnie w jego towarzystwie. Było tak pięknie do pewnego momentu. .. Doszliśmy do krzyżówki dwóch ulic i nagle zza zakrętu szedł nie kto inny jak.... Dominik. Miałam nadzieję że mnie nie zauważył niestety.  Szedł w naszą stronę.  Był pijany. Stoczył się na samo dno.
- Kogo ja tu widzę ??? Justyna. Dawno się nie widzieliśmy. Stesknilem się.
-Odejdź nie chce cię znać.
-Ależ kochanie co tak ostro??? Źle ci ze mną było ???
-Dominik odejdź.
-Widzę ze szybko się pocieszylas. Juz kogoś poznałaś a niby mnie tak Kochałas.
Zaczął się do mnie zbliżać. Dłoń miał zacisnieta w pięść. Juz prawie mnie uderzył kiedy poczułam ze Bartek puszcza moja dłoń i staje przede mną. To on oberwal dosyć mocno ale zaraz to Kurek uderzył Dominika. Upadł na ziemię i uciekł mówiąc ze tego pożałuje. Bartek krwawil. Oczywiście nie chciał byśmy pojechali na pogotowie ale tym razem to ja wygrałam. Siedzieliśmy na szpitalnym korytarzu czekając na kogoś. Bartek cały czas mnie przytulał bo ja nadal byłam w szoku. W końcu wyszedł do nas lekarz i zaprosił do gabinetu. Zrobił mu prześwietlenie i okazało się ze ma pęknięta przegrodę nosowa i podbite oko. Założył mu opatrunek i opuścilismy szpital.

<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<

HEJ !!! Witam wszystkich czytających.  Przepraszam ze nie dodałam rozdziału wczoraj ale miałam urodziny i miałam spodziewanych/niespodziewanych gości. Mam nadzieje ze się spodoba i ze długość tez jest odpowiednia.
Pozdrawiam wszystkich

6 komentarzy:

  1. Pierwsza! xD
    Nie no :D rozdział świetny i już czekam na następny. Naprawdę macie talent dziewczyny i nie możecie go zmarnować :D
    Gratuluję weny i wgl liczę, że nie szybko skończycie pisac :D ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny:) Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin:) Czekam na następny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspanialy! Tylko tyle powiem ! Pozdrawiam i weny zycze :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Na końcu musiał się wpieprzyć Dominik? Nie lubię go!
    Kurek taki kochanyyyy ! I Bartman taki kochanyyyy ! :D
    zapeaszam do siebie na nowy rozdział ;)
    and-love-doesnt-match.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękujemy za mile słowa wiemy ze mamy dla kogo pisać :*

    OdpowiedzUsuń