niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 9

#Perspektywa Justyny Wyszliśmy ze szpitala. Bartek ma pękniętą przegrodę nosową i podbite oko.... Jest po prostu cudownie... Jak Dominik mógł się tak zachować, jak on może mi robić wyrzuty...?! To on mnie uderzył... To on zniszczył nasz związek.
-Ej mała, co taka smutna jesteś?
-Niee, to znaczy tak, ale nie przejmuj się mną.
-Jak mam się nie przejmować, przecież jesteśmy razem.
-No dobra... w końcu muszę ci to powiedzieć. Chcę być z tobą szczera. Ten chłopak co cię uderzył to był Dominik, byliśmy razem ale... uderzył mnie. Postanowiłam zakończyć ten związek, później poznałam ciebie. Odzyskałam wiarę w miłość, w to że może być jeszcze dobrze.
Nie wiem kiedy łzy zaczęły spływać mi po policzkach...
- Oj nie płacz, teraz jest już dobrze. Mamy siebie, Kocham Cię.  Nie pozwolę na to aby coś ci się stało.
W takiej atmosferze wróciliśmy do mojego mieszkania. Stwierdziłam, że Bartek nie powinien jeździć po nocach, w takim stanie... Znaleźliśmy się w mieszkaniu i pierwsze co zrobiłam to weszłam do łazienki... musiałam odreagować to wszystko. Weszłam pod prysznic i zaczęłam płakać, to wszystko wróciło... Po dłuższym czasie wyszłam z niej i położyłam się w sypialni na łóżku. Bartek również wziął prysznic i przyszedł do mnie. Położył się a ja wtuliłam się w niego i usnęłam.
#Perspektywa Bartka
Co ta dziewczyna musiała przejść, ten Dominik jest niezrównoważony psychicznie. Gdyby nie ja to by ją pobił... Podziwiam ją że przetrwała to wszystko. Niektórzy na jej miejscu załamaliby się a ona to przetrwała.... Długo jeszcze o tym myślałem aż udało mi się zasnąć.
#Perspektywa Justyny
Obudziłam się około godziny 9.00, dość późno jak na mnie. Szukałam Bartka w całym mieszkaniu, nie było go nigdzie. Może się przestraszył.... Może go to wszystko przerosło... Na szczęście moje przypuszczenia się nie sprawdziły, Bartek po chwili pojawił się w mieszkaniu.
- Oo już nie śpisz, a ja chciałem zrobić ci śniadanie do łóżka.
-No nic, następnym razem.
-Ale to nic straconego... Wynocha do łóżka a ja zabieram się za śniadanie.
Po 15 minutach do sypialni wszedł Bartek ze śniadaniem na tacy. Położył się obok mnie i zaczął karmić. Poprawił mi humor, nie ma co.
-Justyś, ja pójdę się wykąpać i chyba będę już jechał...
-Rozumiem, wiem, że miałeś jechać wczoraj.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie również.
Bartek poszedł do łazienki a ja postanowiłam sprawdzić co dzieje się w świecie, więc włączyłam laptopa. Na jednym z portali był artykuł o Bartku.... "Bartosz Kurek pobity, czy wplątał się w jakieś podejrzane towarzystwo?!" Gdy to zobaczyłam aż krzyknęłam ze zdziwienia. Chwilę później pojawił się obok mnie. Gdy to zobaczył był trochę zły, ale nie dziwię mu się, każdy na jego miejscu by tak zareagował. To jego sprawy.... Fakt że nie wygląda teraz najlepiej... Ale to z tym towarzystwem to już przesada... Niestety musiał już jechać. Odprowadziłam go pod samochód. Pocałował mnie, a ja czułam się wspaniale...
Tydzień Później 
#Perspektywa Bartka
Ten tydzień strasznie się ciągnął, ale musiałem załatwić pewne sprawy... Wszyscy już wiedzieli co się stało, niestety nie do końca to była prawda.... Po tym tygodniu znów jechałem do Wałbrzycha do rodziców i Justyny. Najpierw jednak postanowiłem odwiedzić rodziców. Drzwi otworzyła mi mama, przywitaliśmy się, gdy Kuba mnie zobaczył zabrał mnie do pokoju i bawiliśmy się, czas upłynął nam bardzo szybko, brakowało mi go... później poszedłem jeszcze do rodziców porozmawiać. Dawno tego nie robiliśmy, chyba od rozstania mojego i Oliwii. Ojciec stał za nią murem... nie rozumiał tego że ona mnie tylko wykorzystywała, była była ze mną dla pieniędzy, wygody.... Mam uczulenie na takie sytuacje... Nie mogę być z dziewczyną która mnie nie kocha mnie i tylko moje pieniądze....  Nasze relacje się wtedy pogorszyły, ale teraz czuję, że wszystko wraca do normy. Poczułem ulgę bo relacja z ojcem jest dla mnie bardzo ważna...Po tej rozmowie napisałem do Justyny "Hej kochanie, za 20 minut będę pod twoim blokiem" dostałem tylko odpowiedź "Okey, czekam :**"  Pożegnałem się z rodzicami, musiałem obiecać że w najbliższym czasie się zobaczymy. Wsiadłem w samochód,
włączyłem głośno radio i odjechałem. Na krzyżówce odwróciłem się w prawo i zobaczyłem jadący na mnie samochód.... Na szczęście nie był to bardzo poważny wypadek... ale samochód nadawał się do kasacji... Ten facet który we mnie wjechał wydawał się znajomy, ale nie wiedziałem skąd... Zadzwoniliśmy po policję, wszystkie formalności udało się wypełnić w dość szybkim czasie. W między czasie zadzwoniłem po pomoc drogową i do Justyny...
-Cześć skarbie, przepraszam, nie przyjadę po ciebie, miałem wypadek samochodowy, ale wszystko jest w porządku, nikomu się nie stało.
-Co? Jak to się stało?? Ale na pewno nic ci nie jest???
-Tak, na pewno. Przepraszam muszę już kończyć, przyjechała pomoc drogowa.
-No dobrze papa
Zabrali samochód a do Justyny pojechałem komunikacją miejską... Nie obeszło się oczywiście bez próśb o zdjęcia i autografy. Denerwuje mnie to trochę, ale kocham kibiców, dzięki nim wiem, że zmierzam w dobrą stronę i że to co robię daje im radość. U Justyny byłem o 20, było trochę za późno na wypad do miasta, więc zostaliśmy u niej i zjedliśmy kolację. Spędziliśmy wspaniały wieczór i noc.... Chciałbym żeby tak było zawsze... Nad ranem zadzwonił do mnie sprawca wypadku, zgodziłem się na to spotkanie. O 13 byłem już w barze w którym się umówiliśmy.... Na miejscu był Dominik... To nie mógł być przypadek. Teraz już wiem skąd znałem tego faceta.... W prawdzie był w czapce z daszkiem i okularach...  nie widziałem jego twarzy zbyt dokładnie podczas tej stłuczki, teraz wiem dlaczego starał się ją ukryć. Nie chciałem z nim rozmawiać ale mnie zatrzymał i przekonał na rozmowę.
-Bartek, czekaj
-Co? o co ci chodzi? Pewnie ten wypadek spowodowałeś też celowo?!?!
-Mniejsza z tym... siadaj, muszę ci coś powiedzieć.
-No to słucham... Co masz mi ciekawego do powiedzenia?!
-A więc tak. Chcę cię przestrzec przed Justyną.... Ona nie jest taka za jaką się podaje... Ja jej nic nie zrobiłem, to ona ze mną zerwała, ale wcześniej wykorzystywała finansowo, okradła, zdradzała... ja ją kochałem, dałbym jej wszystko, a ona.... ona wszystko zepsuła. Chciałem jej wszystko wybaczyć, a ona mnie wyśmiała... Dobrze ci radzę Nie wchodź w to bagno... Wiem że możesz mi nie uwieżyć ale ja mówię prawdę.

<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
No to kochani jest rozdział 9. Mam nadzieję że się podobał i nie zabijecie mnie za koniec. Szczerze mówiąc to nie jestem zadowolona z tego rozdziału.... Na kolejny zapraszamy za tydzień :D Dziękujemy za komentarze, to naprawdę motywuje :D
Pozdrawiam :***

3 komentarze:

  1. Mam nadzieje, że Bartek mu nie uwierzy, bo jak będzie inaczej to oznacza tylko jedno.... Niech on ufa Justynie, a nie Dominikowi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dominik, a nie zasadził Ci koedys ktos kopa w D? Bo jeśli nie/tak to ja to wlasnie robię! Co ty se człowieku myślisz?! Ty w błędzie jesteś, jeśli mslisz ze rozdzielisz mi Bartka i Justynę!
    Kurek, ja Cię prosze, nie wierz temu ludziowi!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na 9 rozdział opowiadania o Penchevie ;)
    and-love-doesnt-match.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń